Na tym blogu napotkasz, Drogi Czytelniku, wkurwy pedała na zastaną rzeczywistość, która to tegoż pedała pomija tudzież go para-poprawnie-politycznie komentuje. I wyzywa go, i gwałci. I głaszcze go, i tuli. A zawsze gdy wyzywa, to wyzywa od najgorszych. A gdy głaszcze, to żeby zagłaskać na śmierć. I właśnie ten pedał, ja, chciałbym na tym blogu, z punktu widzenia gwałcono-tulonego, tę zastaną rzeczywistość serdecznie zarzygać. Słowami swoimi zarzygać ją na śmierć! Bo Polska jest lesbą, a ja jej synem pedałem!
Wpisy
Niedawno NOP
(Narodowe Odrodzenie Polski) zarejestrowało znak ‘zakaz pedałowania’ jako swój
oficjalny symbol. Że NOP za pedałami nie przepada wiem nie od dziś. Ale żeby
odrazu z tego robić swój oficialny symbol? I tu mnie naszła, dla odmiany,
refleksja a nie wkurw. Czemu wszyscy młodzi polscy nie-faszyści tak strasznie mnie
nienawidzą? NOP, ONR, RedWatch Polska, Młodzież Wszechpolska; wszyscy jak
jeden mąż, choć to może nienazbyt fortunne stwierdzenie...
Ale całkiem poważnie, skąd w nich tak ogromna nienawiść do pedałów? Myśl ma wędruje ku źródłom, ku Rzeszy. Już w 1933 r. Hitler nakazał zamknąć wszystkie niemieckie organizacje pro-homoseksualne. Potem splądrowano Instytut Wiedzy Seksualnej Magnusa Hierschfelda, powołano specjalną jednostkę Gestapo do zbierania informacji o osobach homoseksualnych, a na koniec wpakowano pedałów do obozów koncentracyjnych z różowym trójkącikiem na pasiaku (wcześniej z czarną kropką albo numerem 175. Skąd takie oznaczenia? Odpowiedź tutaj). Ale to tylko zbiór faktów, który ciągle nie tłumaczy DLACZEGO? Jedyną podpowiedź odnajduję w nazwie pewnego urzędu utworzonego przez Himmlera w 1936 r. A urząd ten nazywał się Głównym Urzędem ds. Zwalczania Homoseksualizmu i Aborcji. Zestawienie homoseksualności z aborcją wymowne: zarówno to pierwsze, jak i to drugie może zostać uznane za przeszkodę w pomnażaniu się rasy aryjskiej, której liczebność w czasie wojny, wiadomo, jest szczególnie ważna.
Ale czy nie zabrnąłem za daleko? Przecież nasze chłopaki (bo tam są głównie chłopaki, choć nie tylko) od faszyzmu ponoć stronią, a ręce wyciągają przed siebie nie na Heil Hitler, tylko na jakieś przywitanie oddawne, zapewne symbol prawdziwych Słowian. Na wszelki wypadek pozostanę przy neutralnym słowie nie-faszyści. Ale już się nie czepiam, bo dzisiaj miałem pisać łagodnie. Zaglądam na strony niektórych chłopaków.
NOP
... zarówno aborcja, jak i homoseksualizm są złem absolutnym, sprzeciwiają się prawdzie obiektywnej i prawu boskiemu oraz negują dawanie życia
Młodzież wszechpolska
homoseksualiści atakują tradycyjne wartości ... deklaratywnie i postulatywnie afirmując uniwersalne, mające jednoznacznie pozytywne konotacje wartości (miłość, wolność), w praktyce je negują skupiając się na propagowaniu permisywizmu, relatywizmu i kontestowaniu tradycyjnych fundamentów kultury
MW oragnizuje demonstracje (pikiety lub marsze) w obronie normalne rodziny i wartości katolickich.
Pozbierajmy to do kupy. Lista grzechów głównych pedalskich:
I już mnie powoli wkur bierze. Bo skoro i tak nie mogę pomnożyć narodu polskiego, którego zresztą nienawidzę i najchętniej bym go zdradził i zniszczył; skoro i tak nie wierzę w Boga, czyli „piekła nie ma!” i skoro i tak jestem zepsuty do szpiku kości, to się nie będę na jakimś bloczku usprawiedliwiał, tylko wezmę się zbiorę w sobie i pójdę coś rozbierdolić.
Strzeżcie się fundamenty
naszej kultury! Kryj się normalna rodzino! Trwóż się obiektywna prawdo! Wkurwiony
pedał nadchodzi!
Ideologia jest
nawet w architekturze sedesów, słusznie zauważa Žižek. A jak jest w sedasach,
to tymbardziej w kiblach. Zwłaszcza w tych publicznych. Może nie będę od razu
rzygał, ale na pewno mi się odbije, na pomysł podziału kibli publicznych na
damskie i męskie, a właściwie na toalety damskie i samcze kible. Dlaczego? Bo za tym podziałem
kryje się właśnie ideologia. Seksistowska i homofobiczna. A to było tak:
Konstrukcja
społeczna toalety damskiej
Toaleta damska jest świątynią czystości i porządku. Podłoga się błyszczy, wszystkie deski sedesowe są opuszczone, a w powietrzu unosi się woń damskich perfurm. Przed umywalką zwykle znajduje się lustro, by Damy mogły się podmalować i podczesać. Bo Damy chodzą do toalety głównie po to, by się odświeżyć. Damy zwykle nie srają, jak również nie puszczają bąków. Damy są czyste i piękne, a ich głównym życiowym zajęciem jest czyszczenie się i upiększanie. Samiec w damskiej toalecie to zniewaga. Wprowadza do przestrzeni damskiej mocz i kupę. Generalnie syf. Przewidywalna kara dla samca za wtargnięcie do damskiej toalety jest równa karze za wtargnięcie do haremu.
Konstrukcja
społeczna samczego kibla
Kibel samczy to syf. Skrawki papieru toaletowego poniewierają się po obszczanej podłodze, deski sedesowe zawsze stoją na baczność, a w powietrzu unosi się intensywny smród moczu, który intesyfikuje się jeszcze bardziej gdy ów mocz spada z dużej wysokości i rozpryskuje się przy zderzeniu z muszlą tudzież pisuarem. Pisuary to główny element rozróżniający toaletę damską od kibla samczego. Pozwalają one samcom wyszczać się bez zbędnych ceregieli, bywa że i bez umycia rąk. Brak lustra w kiblu samczym nikogo nie dziwi, bo żaden szanujący się samiec alfa nie będzie w kiblu poprawiał grzywki. Samcy to generalnie zwierzęta, które kibla używają przede wszystkim dla zaspokojenia swoich potrzeb fizjologicznych. Są brudni i niechlujni, a ich mocz ma intesnywniejszy zapach od siczków damskich. W przeciwieństwie do Dam, samcy srają i puszczają bąki. Dama w kiblu to powiew świeżego powietrza, z powodu którego jest ona tam zawsze mile widziana.
Tyle o seksiźmie
i jakoby genetycznej intuicji kobiecej, która w brudnych momentach zawsze
podszepnie: „kochna, deseczka w dół...” Teraz o transfobii i homofobii. O
transfobii, bo do której właściwie toalety powinien pójść facet, który się
urodził kobietą i, aby skomplikować sprawę, jest w trakcie terapii hormonalnej?
Albo tranwestyta, który dziś przebrał się za kobietę? A o homofobii, bo...
No właśnie,
dlaczego tak skrupulatnie dbamy, aby czasem nie pomylić toalety damskiej z
kiblem samczym lub na odwrót? Bo jak Pani wejdzie do kibla to zestresuje
biednego Pana przy pisuarze i naruszy jego przestrzeń intymną. Nie daj boże
zerknie na siusiaczka, którego to przecież Pan miał pięknej Pani pokazać
dopiero po kolacji. Co tam pokazać, miał nim piękną Panią oślepić i zawojować!
A tu ona przyłapie go w chwili dla siusiaczka najmniej korzystnej. Za to jak
Pan wejdzie do toalety damskiej to naruszy on przestrzeń intymną Pani, która
się właśnie w tym momencie dla tego Pana będzie podmalowywać i podczesywać.
Tylko sęk w tym, żeby ten Pan nie wiedział, że ta Pani się dla niego właśnie
podmalowywuje i podczesuje. Żeby cera Pani wygladała na naturalnie gładką, a
jej fryzura na genetycznie ułożoną. I żeby czasem nie wyszło na to, że ta Pani
na tego Pana całkowicie leci.
I teraz o homofobii. Bo ten piękny scenariusz gierek damsko-samczych cudownie psują lesby i pedały, z biseksami na dokładkę. W kiblach segregujących płci lesby mają nieograniczony dostęp do podmalowywujących się i podczesywujących Dam, a pedały do siusiaczów samców przypisuaorwych. Ale kogo to obchodzi? Ważne tylko, żeby hetero Damy małowały się i czesały tam, gdzie mają się a malować i czesać, a hetero samce srały tam, gdzie mają srać.
Czy
pedały i lesby są wśród nas? Czy transy istnieją tylko w filmach? A jak
istnieją nie tylko w filmach, to gdzie one wszystkie są? Do pytań za chwilę
powrócę. Na początek jednak żart. Ku rozbawieniu czytelnika.
Dowcip słowny nr 1
Z pokoju
dobiegają głosy:
- Ach, ach , kochasz mnie?
- Kocham.
- Bardzo?
- Bardzo.
- A jak masz na imię?
- Jacek, a ty?
- Też Jacek.
Dowcip słowny nr 2
- Mamo,
mamo mam już 14 lat! Czy mogę zacząć nosić stanik?
- Nie zawracaj mi teraz głowy Andrzejku.
Zarówno po pierwszym przeczytaniu, jak i po głębszej analizie językowej komentarz wkurwionego pedała pozostaje dokładnie taki sam: WTF? Nie mówię, że od razu trzeba boki zrywać, ale mi nawet kąciki ust nie drgnęły! Ale wiem, że dowcipy te mogą śmieszyć. Bo jak sobie ktoś pedała albo transa nie potrafi wyobrazić W DOMU, to pewnie, że się zaśmieje. I DOM jest tu miejscem nieprzypadkowym. Bo jeśli już ten ktoś dopuści do siebie myśl, że u nas w Polsce geje jednak są, to sobie ich wyobraża WSZĘDZIE. WSZĘDZIE, ale nie TU, nie W DOMU. Chodzą do tych swoich pedalskich barów z drag queen, do lesbijskich kawiarni, pojawiają się od czasu do czasu w romantycznej komedii (ostatnio w Listach do M.) albo w rodzimej telenoweli. Podobno występują też w wielkich miastach. Słowem WSZĘDZIE. Ale nie TU, nie W DOMU. W jednym pokoju Jacek do Jacka mówi „kocham cię”? Andrzejek pyta o stanik? Lesba gotuje obiad? Pedał przynosi kwiaty na dzień matki? Brat to siostra? Jak sobie ktoś tego wyobrazić nie potrafi, a potem sobie to wyobrazi to się zanosi śmiechem. Proste.
I jeszcze jeden przykład. Tym razem dowcip rysunkowy. Bardziej znany, bo z ogólnopolskiej Rzeczpospolitej. Na rysunku autorstwa pana Krauze dwóch panów legalizuje swój związek, a w kolejce czeka kolejna para: mężczyzna z kozą. I komentarz na kosciol.pl:
No nie, w ogóle nie drwił z gejów. Tylko ich związek, związek dwóch osób, porównał do związku człowieka ze zwierzęciem. To się nazywa sztuka subtelnej polemizacji. I polemizacji z czym? Z ABSURDALNYM pomysłem legalizacji związków jednopłciowych. Otóż oddając hołd mottu mojego bloga (patrz wyżej na różowo), chciałbym się TUTAJ oficjalnie wyżygać na kosciol.pl, na Krazue’go i na autorów tych durnowatych dowcipów. Jak se nie potraficie nas TUTAJ wyobrazić, to macie ograniczoną wyobraźnię!Osławiony rysunek nie drwił z gejów, jako jednostek. Krytykował pomysł legalizacji gejowskich związków. Z tym pomysłem mamy prawo polemizować. Krauze trafnie zilustrował wady takiego projektu, albo, wprost, jego absurdalność.
I żeby było jasne: z nikogo nie drwię; polemizuję tylko z niektórymi poglądami.
Mahmoud Ahmadinejad, prezydent Iranu, w swoim nowojorskim przemówieniu w 2007 roku, ujawnił, że „u nas w Iranie nie ma homoseksualistów”. U nas w Polsce podobno są. Za to nie ma gejów. Przynajmniej nie gejów-Polaków. „W Polsce istnieją homosie albo homoseksualiści, jak Pan to lubi mówić długo, i są tak zwani /tfu/ geje”, analizuje Korwiś-MikkeMouse. Pomijając fakt, że Korwisiowi słowo na g kojarzy się tylko z gównem, podobnie jak mi dwuczłonowe nazwisko na K-M kojarzy się tylko z Kurwą Mać, Korwiś tłumaczy, jak to się dzieje, że geje Polakami nie są:
„Otóż homoseksualiści są
normalni. Byli przez 4 tysiące lat, są sobie, nikomu nie przeszkadzają.
Natomiast geje /tfu/ to jest banda chamów importowanych z zagranicy. Oni w ogóle
nie są homosiami tylko za pieniądze […] udają homosiów. To są importowani z
zagranicy ludzie, którzy […] dostają pieniądze na to, żeby rozbijać
społeczeństwo i inputować dziwaczne wartości.
Wniosek? Homosie to niewyróżniające się polskie pedały, czytaj: ubierają się na szaro, są katolikami i dużo narzekają, ale nigdy na dyskryminację mniejszości seksualnych. Jak mają partnerów, to trzymają ich w domu, a na ulicy udają heteroseksualnych Kowalskich. Nie chodzą na parady, nie należą do organizacji gejowskich i pewnie nie piszą roszczeniowych i wulgarnych blogów. Geje natomiast to niepolskie nie-pedały. Wysłała ich i opłaca Unia/Zachód. Prywatnie pykają się z laskami, a zawodowo chodzą na parady, występują w mediach i pewnie piszą roszczeniowe i wulgarne blogi. Wszystko oczywiście by zniszczyć Polskę i Polaków.
Podobne rozróżnienie na homoseksualistę i geja stosuje kolejny publicysta, na którego wkurwiony pedał się uwziął – Rafał Ziemkiewicz. Według niego, „gejostwo to homoseksualizm polityczny, pewne szczególne zastosowanie tradycyjnych haseł ideologii lewicowej”. A więc gej, tak jak u /tfu/ Korwin-Mikke, to też raczej nie-Polak, a w najlepszym wypadku Polak-zdrajca. O ile jednak dla MikkeMouse gej jest opłacany przez Zachód, o tyle dla Ziemkiewicza gej to lewak, czytaj komunista.
A homoseksualista według Ziemkiewicza? „Większość homoseksualistów milczy, pozwalając przemawiać w swoim imieniu nawiedzonym propagatorom »gejowskiej dumy«”. Tu się obaj heteroseksualni panowie zgadzają: jedyny akceptowalny, prawdziwie polski pedał to ten, który siedzi w domu, kocha się po kryjomu i generalnie milczy. A gdy się tylko odezwie, publicznie upomni się o prawa mniejszości, wytknie dyskryminacje pedałów i lesb, poprosi o zmianę prawa albo stwierdzi, że Polska tolerancyjna nie jest, to się magicznie przekształca w geja nie-Polaka, w zdrajcę, komunistę lub imigranta z unii.
Jak
to możliwe? Bo u nas nie ma gejów. Wszyscy Polacy są porządni i kochają się
porządnie. Jak ich los, bóg lub matka natura pokarała homoseksualizmem, to się
z nim nie obnoszą. A geje są spoza Polski. Przybyli z Zachodu razem z AIDS,
żeby zarazić porządnych Polaków i zniszczyść naszą wspaniałą, wspanialszą od
Zachodu i generalnie dużo bardziej porządną i obyczajną, kulturę. Albo ze
Związku Radzieckiego, żeby nas wszystkich porządnych Polaków spedalić, czyli zrusyfikować.
Ale my się nie damy. Gejów przegnamy a homoseksualistów jeszcze głębiej
pochowamy po kątach. I już nikogo u nas nie będzie. Ani gejów, ani
homoseksualistów, ani pedałów. Bo lesb to nigdy u nas nie było. I zostaniemy
tylko my, wszyscy porządni, bo heteroseksualni Polacy.
Trudno oprzeć się urokowi pedała. Sam kościół katolicki nie zawsze potrafi
sobie z gejami-amantami poradzić. A ci stosują strategię konia trojańskiego. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
zauważa że 'księża będący aktywnymi homoseksualistami robią kościelne
kariery, w tym również w Rzymie'. A Zalewski tylko o aktywnych
homoseksualistach pisze. Ilu w Rzymie siedzi jeszcze pedałów-pasywów albo
uniwersalnych, raz top raz bottom, to czort jeden tylko wie. W seminariach nie
jest lepiej. Józef Augustyn, sercański spec od pedałów,
twierdzi, że kleryki-pedały to zjawisko marginalne ale 'nawet jeśli jest
to zjawisko marginalne, jest ono bardzo niebezpieczne, gdyż jedna osoba w
środowisku seminaryjnym, może narobić bardzo dużo złego poprzez dwuznaczne,
niejasne czy prowokujące zachowania homoseksualne'.
Problem więc jest poważny. Poważna też reakcja samego Rzymu (tylko czy tego
hetero czy pedalskiego Rzymu, dla niepoznaki?) W 2005 roku Benedykt XVI
podpisał dokument o bardzo długim tytule. W wersji
oryginalnej: Instrukcja dotycząca kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do
osób z tendencjami homoseksualnymi w kontekście przyjmowania ich do
seminariów i dopuszczania do święceń; w wersji skróconej: co
zrobić z klerykami-pedałami? Porady Watykanu? Sprawa jest podwójnie złożona. Gdy 'tendencje
homoseksualne […] są jedynie wyrazem przejściowego problemu' to problem
należy zwalczyć, odczekać trzy lata i wyświęcać. Gdy zaś tendencje
homo są 'głęboko zakorzenione' to Kościół pedałów szanuje
ale są one 'powołane do wypełnienia woli Bożej w swym życiu i do włączenia w
ofiarę Krzyża Pańskiego trudności, których mogą doświadczać'; czyli ni chuja nie przejdzie.
Sęk w tym, jak tu rozpoznać kleryka-pedała. Pierwsze zalecenie Kongregacji ds.
Wychowania Katolickiego, autora dokumentu o długiej nazwie, można streścić
następująco: kleryk-pedał jeśli naprawdę kocha Boga to się sam ujawni. Ale, że Kościół
twardo stąpa po ziemi (stąpa, prawda?) to wie, że kleryki-pedały nie zawsze się
same ujawnią (zwłaszcza kleryki-pedały typu lobbistycznego). To do kościoła zatem
należy 'rozeznać zdatność tego, który pragnie wstąpić do seminarium'. Rozeznania dokonać ma biskup, przełożony wyższy, rektor tudzież kierownik
duchowy. Jak? Tu kongregacja jest mniej konkretna: biskup albo przełożony wyższy 'musi
osiągnąć pewny moralnie osąd odnośnie jego [kandydata] przymiotów'. A
kierownik duchowy 'ma obowiązek […] upewnić się, że nie występują u niego
zaburzenia natury seksualnej'. Tutaj dokument się kończy, a kierownik
duchowy sam musi wybrać metody rozpoznawcze.
Na szczęście Polscy duchowni bywają bardziej konkretni od Watykanu, choć od przykładów też raczej stronią. Arcybiskup Michalik, dla przykładu, stwierdza,
że z seminariów zawsze wyrzucano kleryków, między którymi dostrzegano 'budzące
wątpliwości relacje'. Wiadomo, że jak chłopaki zostaną przyłapane na
ruchaniu, robieniu loda albo namiętnym pocałunku to to wzbudzi wątpliwości i
chłopaki wylecą. Ale Michalik nie tylko takie oczywistości ma na myśli: 'hierarcha
podkreśla, że nie musiało dochodzić między nimi do współżycia. Sama zbyt
bliska relacja wystarczyła do wydalenia'. Zbyt bliska relacja? Wiadomka: wspólne
długie spacery, wieczorne modlitwy we dwójkę, namiętne czytanie i
interpretowanie biblii czy poranne wymiany uśmiechów przy śpiewach
chóralnych...
Sprawę znów komplikuje sercanin od pedałów: 'Są osobowości, które w
męskim środowisku mogą robić wrażenie zniewieściałych, „klejących się"
emocjonalnie, ale nie muszą to być koniecznie osoby homoseksualne. Z drugiej
strony mogą być osoby, które mają głębokie skłonności homoseksualne, a
jednocześnie takie zewnętrzne zachowania, które nie zdradzają ich skłonności w
najmniejszym stopniu'.
Jako doświadczony pedał polecam sercaninowi od pedałów, jak również innym biskupom, przełożonym wyższym, rektorom tudzież kierownikom duchowym następujące metody:
Niektóre metody są już znanego kościołowi, a testy beta wykonał sam papież. Nieskazitelną heteroseksualność Ojca potwierdza NAGRANIE WIDEO.
czyli polskie pedały-celebryty o 'gejowskiej' adopcji
Jacek Poniedziałek uważa, że dziecko powinno mieć tatę i mamę, a Tomek Jacyków, że Polacy nie są na takie historie gotowi. Polskie geje-celebryty są generalnie na nie. A skoro SAMI GEJE SĄ NA NIE, to jak nie-geje mają być na tak? A tak:
1) Poniedziałek: pedały i lesby się do tego nie nadają
Na pytanie GALI, czy Poniedziałek pragnął mieć kiedyś dziecko, tenże odpowiada:
Może jestem chodzącą konserwą, ale uważam, że dziecko powinno mieć tatę i mamę ... Widziałem parę takich rodzin i nie podobało mi się to. Oczywiście jestem pełen szacunku dla gejów, którzy ratuję biedne dzieciaki z marginesu, świata przemocy albo nędzy, ale to jednak jest bardzo koślawa rodzina. GALA.PL
W jednej sprawie zgadzam się z Poniedziałkiem: rzeczywiście jest CHODZĄCĄ KONSERWĄ! I to nie może, tylko na pewno! Skoro rodzina pedalska lub lesbijska jest rodziną koślawą, to znaczy, że nie jest rodziną prostą, że coś z nią jest nie tak. Pod jakimś względem jest ułomna, gorsza od rodziny hetero. Pod jakim? Najwyraźniej nie pod względem seksualnym, a płciowym. Bo problem tkwi nie w orientacji tylko w tym, że to albo wyłącznie dwie kobiety albo wyłącznie dwaj mężczyźni są. Kontynuując myśl Jacka: dziecko potrzebuje wzorców zarówno męskich jak i damskich. A jak jednego z nich zabraknie to gatunek ludzki wyginie czyli koniec świata armagedon. Bo lesby będą wychowywać depresyjnie emocjonalnych chłopców, a pedały – niewrażliwe chłopczyce. Albo na odwrót: lesby-chłopczyce będą wychowywać lesby-chłopczyce, a zniewieściałe pedały – zniewieściałych pedałów. A wiadomo, że dwa pedały dziecka nie urodzą (choć lesby już chyba mogą), więc gatunek ludzki wyginie czyli koniec świata armagedon.
Otóż Jacku. Po pierwsze, dzieci wychowywane w domach dziecka i przez pojedynczych rodziców jakoś dają sobie radę z wzorcami męskimi i damskimi, i nie wszystkie chyba wychodzą koślawe. Bo zwykle dzieci nie zamyka się w piwnicy na klucz, lesby mają znajomych mężczyzn, a większość szkół już dawno nie stosuje segregacji płciowej. Po drugie, nie widzę w tym nic złego, żeby pedały wychowywały pedałów, a lesby – lesby. Nawet gdyby wszyscy ludzie na świecie by się spedalili to wyginięcie tak czy siak nam nie grozi. Technologia idzie do przodu i dzieci są spładzane nie tylko podczas stosunków heteroseksualnych. A jak mi odpowiesz, że to nienaturalne, to wyrzuć komputer, komórkę i lodówkę, bo też z naturą nie mają wiele wspólnego.
2) Jacyków: może i pedały czy lesby się do tego nadają, ale Polska nie jest gotowa
Na początek, cytat z Tomka:
Faceci, którzy w tej chwili zdecydowaliby się wspólnie wychowywać dziecko, musieliby być skończonymi sku....ami [skurwysynami - szulcu] i egoistami ... I nie chodzi mi o to, że mogą zrobić to źle, tylko o przykrości, jakie spotkałyby tego młodego człowieka na każdym kroku... Jeżeli w naszym społeczeństwie dojdzie do mentalnego przewrotu to nie mam nic przeciwko. Na razie Polacy nie są na takie historie gotowi. DZIENNIK.PL
Diagnoza Jacykowa: Polacy dyskryminują pedałów, więc dziecko pedałów będzie dyskryminowane. Recepta: Nie zezwalać pedałom na adopcje. Ok, dziecko pedałów czy lesb może być dyskryminowane. Ale czyja to wina? Pedałów, lesb i ich dzieci? Nie! To winna dzieci-homofobów, które dyskryminują dzieci pedałów. Wina rodziców-homofobów, sąsiadów-homofobów, rówieśników-homofobów, kościoła(przez małe k)-homofoba, mediów-homofobów i polityków-homofobów. To z nimi trzeba coś zrobić, im trzeba czegoś zakazać, im założyć kagańce, jak pisała Izabela Filipiak w Kulturze obrażonych. Nie lesbom i pedałom.
Szanowna Pani Poseł,
Beato,
Widziałem Cię wczoraj w Faktach, jak przestrzegałaś
Polaków przed najczarniejszą wizją rejestracji związków partnerskich w naszym
kraju. Dwóch gejów albo dwie lesbijki wzięłyby ślub za granicą,
wróciły do Polski i tu ich związek musiałby być rozpoznany.
Masz rację, to zwykła furtka prawna. Po co te podchody?
Po prostu zmieńmy polskie prawo i zarejestrujmy w końcu związki osób
homoseksualnych a nawet biseksualnych! Przecież oboje wiemy, że takie związki
istnieją, niektóre nawet wychowują dzieci. Ja sam jestem najlepszym przykładem.
Z moim chłopakiem żyję już cztery lata. Znajomi wiedzą. Rodzina wie. Tylko
prawo nie wie. Prawo udaje, że jesteśmy dla siebie obcy. Jakbym miał wypadek,
to mój partner nic oficjalnie zrobić nie może. W odwiedziny do szpitala mogą go nie
wpuścić, a już na pewno nie będą się go pytać „co dalej?”, gdy ja sam, nie będę
mógł odpowiedzić. No i obca osoba nie będzie przecież decydować gdzie i jak
pochować moje ciało. Co więcej, gdybym to ja był jedynym żywicielem naszej
rodziny (tak, Beato, rodziny), to mój chłopak nie miałby nawet prawa zostać w
moim mieszkaniu i najpewniej wyniósłby się na ulicę. Wiem, wiem, mogę napisać
testament. Ty też możesz. Możesz też, razem ze swoim mężem, wspólnie rozliczać
się z podatków albo wziąć kredyt na mieszkanie. My nie możemy.
Ja wiem, Beata, że dla Ciebie, dwóch facetów, którzy sypiają i żyją ze sobą to „to nie jest normalne”. Ale to nie jest kwestia tego, co kto
uważa za normalne. Ja na przykład uważam, że osoby, które jedzą ryby są
nienormalne (naprawdę, nienawidzę ryb!) Ale co z tego? Ja sobie coś uważam i ty sobie coś uważasz. Ale rzeczywistość jest rzeczywistością. A prawo powinno tę
rzeczywistość odzwierciedlać. I tu zaczyna się Twoja rola. Bo to Ty jest
posłanką na polski Sejm. To Ty tworzysz prawo i Ty jest odpowiedzialna za to,
by to prawo odzwierciedlało rzeczywiste potrzeby Polaków. Twoje zadanie to
dbanie o dobre interesy Polaków. Ja i mój chłopak, mimo że pedały, też jesteśmy Polakami. Zadbaj
o nasze interesy! Zadbaj o nas, Beato!
Twój szulcu
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 |
LINKI